Księga wybrednego serialożercy - Sandra
Osobiście należę do grupy osób, która dosyć późno zdecydowała się na korzystanie z Netflix’a. Czy żałuję, że odkryłam go tak późno? Nie, ponieważ inne serwisy również oferują naprawdę dobre produkcje. Z racji kwarantanny przedstawiam wam moje najlepsze, średnie i najgorsze seriale, ale pamiętajcie – to tylko moja opinia, a ja jestem wybrednym odbiorcą. W nawiasach możecie znaleźć platformy, na których obejrzycie daną produkcję.
źródło: www.pexels.com |
Ulubione perełki:
Ośmioro zamaskowanych przestępców wdziera się do budynku hiszpańskiej mennicy narodowej, skąd zamierza zrabować niemal dwa i pół miliarda euro. Akcją z zewnątrz kieruje tajemniczy Profesor (Álvaro Morte), który wcześniej przez kilka miesięcy przygotowywał specjalistów z różnych dziedzin do napadu stulecia. Uczestnicy skoku nie znają swoich imion, ze względów bezpieczeństwa zwracają się do siebie, używając pseudonimów zaczerpniętych od nazw światowych miast. Nie mogą również nawiązywać bliższych relacji. Profesor przygotował niezwykle skomplikowany plan, wydaje się brać pod uwagę każdą ewentualność i mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, ale nie wszystko przebiega tak jak oczekiwał. (Opis pierwszego sezonu - FilmWeb)
Serial, w którym się zakochałam i to totalnie. Akcja rozwija się szybko i nie można przymknąć oka na chwilę, bo można zgubić wątek. Mimo że za chwilę pojawi się 4. sezon to fabuła nadal potrafi zaskoczyć. Czasami ma się wrażenie, że ten serial jest aż zbyt surrealistyczny, ale chyba to jest najlepsze w tej produkcji. No i kto by powiedział, że kiedyś będę oglądać hiszpański serial.
Błyskotliwy menadżer księgarni Joe (Penn Badgley) poznaje młodą aspirującą pisarkę Beck (Elizabeth Lail). Posługując się mediami społecznościowymi, mężczyzna zdobywa wiedzę na temat dziewczyny, by móc się do niej zbliżyć. Z czasem jego niewinne zauroczenie przeradza się w obsesję. Joe szybko zaczyna likwidować każdą przeszkodę, która mogłaby zakłócić jego plan zdobycia kobiety. Serial oparto na podstawie bestsellerowej powieści Caroline Kepnes. (Opis pierwszego sezonu – FimWeb)
Produkcja, z którą na początku miałam duży problem, bo pierwszy sezon był bardzo średni. Jednak kolejna część to zupełnie inna bajka. Zagadkowy, nieoczywisty i bardzo przyjazny w swojej formule. Najzabawniejsze jest to, że kiedy już wiesz na pewno co się dzieje akcja zmienia się o 180 stopni.
Śmierć młodej dziewczyny wstrząsa lokalną społecznością. W tym samym czasie w Dobrowicach zjawia się Paweł Zawadzki. Kim jest? Dlaczego nauczyciel z renomowanej warszawskiej szkoły podejmuje pracę na prowincji? Paweł rozpoczyna własne śledztwo. W obliczu zbrodni nie ma miejsca na półprawdy. Jednak, chociaż wszyscy się tu znają i wiedzą o sobie wszystko, Pawłowi nikt nic nie powie. Belfer zostaje sam. (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Polska produkcja, która skradła moje serce. Maciej Sthur rewelacyjny w swoim warsztacie. Powiem szczerze, że polski przemysł filmowy potrzebował czegoś takiego. Mroczny, zaskakujący i wciągający do tego stopnia, że czujesz się częścią układanki. Do tego reżyser postawił na młode talenty polskiego kina za co duży plus.
Sherlock potrafi odróżnić programistę komputerowego po krawacie, a pilota samolotów po jego kciuku. Ma niezwykły, jedyny na świecie analityczny umysł, który pozwala mu bezbłędnie rozwiązywać najtrudniejsze zagadki kryminalne. Kiedy w jego życiu pojawia się John Watson od razu widać, ze mężczyźni różnią się od siebie właściwie wszystkim. Okazuje się jednak, że intelekt Sherlocka razem z pragmatyzmem Johna tworzą niezrównane połączenie. (Opis FilmWeb)
Klasyk nad klasykami. Osobiście wszystkie odcinki obejrzałam już chyba z siedem razy i nadal mi się to nie nudzi. Benedict Cumberbath to wymarzony Sherlock, o którego nikt nie prosił, a i tak go otrzymaliśmy. Polecam oglądać z oryginalnym dźwiękiem i wsłuchać się w ten cudowny akcent.
"Ultraviolet" to serial produkcji AXN opowiadający historię trzydziestoletniej Oli Serafin, którą osobiste przejścia zmusiły do opuszczenia Londynu i powrotu do rodzinnej Łodzi, w której staje się świadkiem tragedii. Rozpoczyna się śledztwo. Policja uznaje, że było to samobójstwo. Młoda dziewczyna nie zgadza się z tym i po zamknięciu sprawy przyłącza się do grupy detektywów amatorów. Na własną rękę chcą rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci. (Opis FilmWeb)
Luźny, momentami zabawny serial kryminalny. Jak na polską produkcję to naprawdę świetna robota. Ja dodaję osobisty plusik za Sebastiana Fabijańskiego – strasznie lubię tego aktora. Każdy odcinek porusza bardzo ciekawe i na pierwszy rzut oka oczywiste sprawy, ale ekipa Ultravioletu zawsze znajdzie drugie dno.
Główna bohaterka Joanna Chyłka jest zdolna, bezkompromisowa, odważna i niepokorna. W prawniczym świecie pełnym mężczyzn w niczym im nie ustępuje. Gdy trzyletnia Nikola Szlezyngier znika bez śladu, a policja nie znajduje dowodów wskazujących na porwanie, głównymi podejrzanymi stają się rodzice dziecka. To właśnie Chyłka i jej nowy aplikant Kordian Oryński podejmują się obrony małżeństwa. Wszystkie poszlaki wskazują jednak na winę Szlezyngierów. Czy prawnicy zdołają wspólnie doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału? (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Ten serial musiał się tu znaleźć. Jeśli ktoś czytał książki Remigiusza Mroza to wie czego się tu spodziewać. Mecenas Chyłka daje w kość każdemu – bez wyjątków. W roli głównej niezastąpiona Magdalena Cielecka i nie oszukujmy się – to najlepsza aktorka do tej roli.
Serial "Wataha" rozpoczyna się od zamachu bombowego, w którym giną oficerowie jednej z jednostek straży granicznej w Bieszczadach. Tylko jednemu z nich uda się przeżyć. Kapitan SG Wiktor Rebrow (Leszek Lichota) w wyniku zamachu traci nie tylko swoich przyjaciół, ale przede wszystkim ukochaną Ewę. Zagubiony, próbuje dociec, co się wydarzyło i kto za tym wszystkim stoi. Oficjalne śledztwo prowadzi prokuratura. Poznaniem prawdy są zainteresowani również jego przełożeni. (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Do tego serialu przekonałam się dopiero po drugim sezonie. Trudny, momentami drastyczny, ale to kolejna produkcja, z której Polska może być dumna. No i do tego Bieszczady – cały serial jest piękny pod względem obrazków, scenerii. Jednak to nie jest serial dla każdego, oj zdecydowanie.
Meh, ale do obejrzenia:
Agentka CIA Eva Geller prowadzi śledztwo służące ustaleniu pochodzenia i zamierzeń człowieka, który przyciąga międzynarodową uwagę efektownymi zakłóceniami porządku publicznego. Ta charyzmatyczna postać zyskuje popularność w światowych mediach i gromadzi coraz liczniejszych wyznawców opisujących dokonywane przez niego cuda. Geller ściga się z czasem, próbując stwierdzić czy ten człowiek naprawdę jest mesjaszem, czy tylko oszustem, którego działania zagrażają porządkowi na świecie. Rozwijająca się fabuła jest prezentowana z różnych przeplatających się perspektyw. Oglądamy tę historię oczami m.in. izraelskiego oficera wywiadu, teksańskiego kaznodziei i jego córki, palestyńskiego uchodźcy oraz dziennikarki opisującej sprawę w mediach. (Opis FilmWeb)
Zachwalałam ten serial, aż do ostatniego odcinka. Cała produkcja jest trochę surrealistyczna, ale okej – można stwierdzić, że tak popłynęła wyobraźnia reżysera. Nie mniej jednak ostatni odcinek pozostawia u mnie trochę niesmak. Serial sam w sobie jest troszeczkę skomplikowany i im dalej w las tym bardziej masz wrażenie, że to nie może się stać. Potencjał jest, ale ostatni odcinek po prostu go marnuje.
Znany nam świat to już przeszłość. Sześć lat po tym, jak w wyniku epidemii wywołanej morderczym wirusem przenoszonym przez deszcz umiera niemal cała populacja Skandynawii, duńskie rodzeństwo opuszcza bezpieczny bunkier i odkrywa straszliwą prawdę o losach ludzkości. Wkrótce potem brat i siostra dołączają do grupy innych młodych ocalałych. Razem wyruszają w niebezpieczną podróż przez opustoszałą Skandynawię w poszukiwaniu śladów życia. Nie są skrępowani wspólną przeszłością, nie ograniczają ich normy społeczne, więc każdy z nich może być tym, kim chce. W trakcie walki o przetrwanie odkrywają jednak, że nawet w postapokaliptycznym świecie istnieje miłość, zazdrość oraz wiele rozterek okresu
dojrzewania, które — jak sądzili — przestały się liczyć wraz z zagładą ludzkości. (Opis FilmWeb)
dojrzewania, które — jak sądzili — przestały się liczyć wraz z zagładą ludzkości. (Opis FilmWeb)
Ten serial skończyłam dosłownie kilka dni temu i trochę mi się nudził, nie ukrywam. Temat całkiem ciekawy, epidemia, wirus (mam wrażenie za całkiem znajomy obecnie). Ja osobiście jestem fanką produkcji skandynawskich i ta jakoś wybitnie od nich nie odstaje. Jednak, sama akcja serialu ciągnie się strasznie do tego stopnia, że miałam ochotę przeskoczyć kilka odcinków i wydaje mi się, że dużo bym nie straciła. Gdyby fabułę skondensować to serio dobry serial.
Życie mieszkańców małego miasteczka zmienia się pod wpływem tajemniczej śmierci Jasona Blossom (Trevor Stines), syna najbardziej wpływowych ludzi w Riverdale. Archie (K.J. Apa), Betty (Lili Reinhart), Jughead (Cole Sprouse) i nowa uczennica Veronica (Camila Mendes) starają się odnaleźć w nowej sytuacji. Kiedy wszystkie tropy lokalnej policji prowadzą donikąd, znajomi zmarłego próbują poznać tożsamość mordercy. Tymczasem w miasteczku rośnie napięcie, a mroczne sekrety jego mieszkańców zaczynają wychodzić na jaw. (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Pierwszy i drugi sezon by serio całkiem fajny i obejrzałam je w tzw. „jedną noc”, ale kolejne sezony? No, maszynka do robienia pieniędzy tak bym to nazwała. Był na to hype, może nadal jest, ale to na pewno nie jest jakość produkcji jak na początku. Oczywiście jest to serial luźny, młodzieżowy. Miał taki potencjał na młodzieżową telenowelę, ale zmienili go w serię nieprawdopodobnych zdarzeń, które nigdy nie będą miały miejsca.
Bartek (Bartłomiej Topa) jest dyrektorem szanowanego liceum i wspólnie z Martą (Magdalena Boczarska), nauczycielką języka polskiego, tworzą pozornie kochające się małżeństwo. Traumatyczne przejścia powodują, że para przeżywa poważny kryzys. Czy uda im się uratować swój związek przed rozpadem? Maciek (Łukasz Simlat) jest ojcem Oli (Maria Kowalska), która po latach rozłąki wraca pod jego opiekę. Czy będzie w stanie odbudować więź ze zbuntowaną nastolatką, która obwinia go o rozpad rodziny? Pod koniec wakacji ścieżki głównych bohaterów skrzyżują się, łącząc ich ze sobą już na zawsze. To pozornie błahe spotkanie da początek wielu burzliwym wydarzeniom. Kolejne głęboko skrywane sekrety i namiętności nieuchronnie doprowadzą do zbrodni… (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Tu sytuacja podobna do The Rain – sama fabuła pod względem tematu całkiem obiecująca, ale ciągnie się strasznie. Nie mniej całkiem przyjemnie się to oglądało, jak na polskie możliwości to naprawdę dobry serial. Nie najlepszy, ale dobry. Drugi sezon poniżej oczekiwań niestety.
Olga Sawicka, zmaga się z demonami przeszłości – traumatycznymi przeżyciami, które nie pozwalają jej zaznać spokoju po śmierci męża i przystąpić do pracy nad kolejną powieścią. Szukając inspiracji, trafia na reportaż telewizyjny. Zaginęła Zuza, jedna z podopiecznych domu dziecka. Zaintrygowana tematem pisarka postanawia odwiedzić placówkę pod pretekstem spotkania autorskiego. Jej uwagę zwraca Ewa – wrażliwa, prześladowana przez rówieśniczki dziewczyna, która nie wie nic o własnej przeszłości. By dowiedzieć się czegoś więcej o intrygującej nastolatce, Olga postanawia poprosić o pomoc zaprzyjaźnioną policjantkę – Justynę. Sawicka trafia w sam środek zagadki kryminalnej, która okazuje się równie skomplikowana jak te, które opisywała w swych książkach. Wkrótce pisarka przekona się, że dom dziecka skrywa wiele mrocznych tajemnic, a podopieczni i wychowawcy niechętnie ujawniają to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami placówki. Spotkanie z Ewą spowoduje, że Olga uwikła się w śmiertelnie niebezpieczne śledztwo, związane z tajemnicą sprzed lat… (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Prosty, sensacyjny serial, który miał trochę chyba podchodzić pod horror, ale się nie udało. Właśnie takie mam odczucia po obejrzeniu całości. Znowu plus za udział młodych aktorów – warto wykorzystywać ich potencjał, ale nadal – czegoś mi w tym serialu brakowało.
Najgorsze:
W malowniczych plenerach Gór Sowich ginie
studentka. Tajemniczą i okrutną egzekucją żyją media w całej Polsce. Śledztwo
podąża w wielu kierunkach, jednak sprawa nie zostaje rozwiązana. Po latach, w
tej samej miejscowości, dochodzi do kolejnej zbrodni. Śledztwo prowadzi
komisarz Trela (Andrzej Konopka), który, by dotrzeć do prawdy, musi przełamać
zmowę milczenia panującą w miasteczku. (Opis pierwszego sezonu – FilmWeb)
Oj AXN… Ultraviolet wyszedł wam super, Znaki
niekoniecznie. Cały serial klimatem przypomina mi trochę książkę „Ciemno Prawie
Noc” i to chyb jedyny plus całej produkcji. Fabuła jest jakby niedopracowana, czegoś
w niej brakuje. Strasznie dużo płaszczyzn rusza – morderstwo, relacje rodzinne,
problemy nastolatków, miłość, wierzenia, sekty, interesy urzędnicze. Too much
jak na taką realizację.
Kiedy w Gdańskiej restauracji padają
strzały, Luiza Porębska (Małgorzata Kożuchowska) oraz jej mąż Maks (Andrzej
Konopka) zostają ranni. Podejrzenia niezwłocznie spadają na ich pracownicę Annę
Czarnecką (Agnieszka Grochowska), która próbowała uciec z kraju. Aresztowana
„Czarna” nie przyznaje się do winy. Sugeruje jednak, że w zdarzenie uwikłana
jest jej szefowa. Sprawa zostaje przydzielona
komisarzowi Pawłowi Szulcowi (Michał Czernecki), śledczemu z dużym
doświadczeniem, ale też ogromnymi problemami w życiu prywatnym. Kobiety
obwiniają się wzajemnie, a Szulc szybko orientuje się, że cała trójka to
znajomi z czasów liceum. Kto więc kłamie i kto miał… motyw? Sprawa, początkowo
oczywista, co chwila zmienia tor. Nie wystarczy odpowiedzieć na pytanie, kto
strzelał. Aby rozwiązać zagadkę, trzeba będzie zajrzeć także w przeszłość i
poznać jej tajemnice. (Opis FilmWeb)
Tutaj natomiast mamy sytuację, w której już po
drugim odcinku jesteśmy w stanie stwierdzić kto zabił. Jednak ktoś kto pisał
scenariusz chyba stwierdził, że dwa odcinki to za mało na serial i trzeba
wrzucić jeszcze osiem kolejnych. No i w tych kolejnych dostajemy flashback’i
głównych bohaterek, które mają nam pomóc dojść do prawdy… strasznie nudna
produkcja. Mam wrażenie, że to taka zapchajdziura przed innymi produkcjami.
Lucyfer Morningstar (Tom Ellis) to Władca
Piekieł, którego nudzi dotychczasowe życie. Postanawia więc porzucić swoją
funkcję i przenieść się do Los Angeles, gdzie zostaje właścicielem luksusowego
klubu nocnego. Gdy dochodzi do zabójstwa wschodzącej gwiazdy muzyki pop,
postanawia użyć swoich nadprzyrodzonych mocy, aby pomóc schwytać mordercę.
Wkrótce rozpoczyna pracę w policji i stara się karać ludzi za zbrodnie.
Karolina zabije mnie za to, że ten serial znalazł
się w kategorii najgorsze… ale ja na nim konkret zasnęłam. Serio. Może kolejny
sezon jest lepszy, ale ja poddałam się po pierwszym i na razie nie mam w
planach iść dalej. Mam wrażenie, że fabuła jest taka bardzo oklepana… Niczym mnie
nie zachwycił.
"Rzymskie dziewczyny" to
inspirowany prawdziwymi wydarzeniami serial o grupie nastolatek pochodzących z
rzymskiej dzielnicy Parioli, które odrzucają społeczne normy, szukając własnej
tożsamości i niezależności. Ich życiu stale towarzyszą wspólne sekrety,
zakazana miłość oraz presja rodziny. (Opis FilmWeb)
Bardzo podobna sytuacja jak Lucyfer…
zasnęłam. Chociaż tutaj mogę stwierdzić, że to po prostu fabuła nie trafiła w
moje gusta, bo jest ona całkiem dobrze napisana. Nie mniej jednak strasznie
flegmatycznie się rozwija. Grupa odbiorców w sumie podobna jak w serialu Riverdale, ale tutaj dostajecie mniej wrażeń. Niewielki plusik za włoskie obrazki, bo to jakoś zawsze łapie mnie za serduszko. Jednak niestety... thank U next.
Bohaterkami serialu są trzy kobiety: Marta
(Weronika Rosati), Dorota (Katarzyna Zielińska) i Ada (Julia Wieniawa).
Prawniczka, gospodyni domowa i dziewczyna do towarzystwa. Poznały się w
dramatycznych okolicznościach, a ich losy nierozerwalnie się ze sobą splotły.
Każda jest z innego świata, każda ma inne problemy, ale dzięki sile i
determinacji wychodzą nawet z najmroczniejszych traum. (Opis FilmWeb)
Powiem szczerze, że widząc zwiastun liczyłam
na coś co przywróci mi wiarę w polskie seriale obyczajowe. Niestety nie jest
tak. Kolejna nudna telenowela o kobiecych problemach. Ile jeszcze takich
obyczajówek potrzebujemy żeby się znudzić?
Podsumowując...
Możecie uznać, że jestem dziwna skoro nie podoba mi się na przykłąd taki "Lucyfer", ale pamiętajcie, że każdy z nas jest inny i każdemu z nas spodoba się coś innego.
Ogólnie uważam, że polski przemysł seriali ma bardzo duży potencjał, którego chyba nie jesteśmy w stanie wykorzystać, a potem docenić. Seriale Netflix'a czy HBO GO to taki troche mainstream i mam wrażenie, że ich produkcje w ostatnim czasie trochę tracą na wartości.
Komentarze
Prześlij komentarz